Zarówno moje życie towarzyskie, jak i naukowe nie wygląda tak idealnie, tak jakbym je chciała widzieć. Gdzie ja mam się kurwa realizować, skoro tu i tu nie? W związku z ogromem nauki, gram głupia w Literaki i czytam Pamuka, w obliczu wizji gorączki sobotniej nocy budzę się już dziś w stanie przypominającym kaca, zasmarkana i zachrypnięta, z przyzwyczajenia jakby.
Wczoraj chujnia, dziś chujnia, chujnia również jutro. To chyba zacznę nazywać w swoim przypadku małą stabilizacją.
Chujnia nie może być stabilizacją. Patrz na świat pozytywnie, a nie łapiesz moralniak jak motyle w siatkę. Znajdź sobie inne hobby. Serio.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie chcę się rozpisywać, a to już od wczoraj myślę o chujni i stabilizacji. Chcę to napisać, czy jest mądre czy nie, nawet jeśli jest mało spostrzegawcze. Największą chujnią jest to, że nie tak łatwo wydostać się z niej. Ale to przez zimę pewnie.
OdpowiedzUsuń