poniedziałek, 26 grudnia 2011

świenta świenta i po świentach

Jeszcze momencik, jeszcze chwila, a będę mogła z ulgą napisać na facebooku, że


najlepsze święta ever :*,


wkleić zdjęcia jakichś wydumanych muffinów, babeczek, pierników własnoręcznie zrobionych z dokładnym opisem wykonania, którego nikt i tak nie czyta i jeszcze dłuższą listą użytych wyszukanych przypraw i składników, wspomnieć o Kevinie i dodać ckliwą piosenkę taką pół na pół świąteczną, a pół na pół noworoczną - w końcu postanowienia same się nie napiszą, a podsumować rok jak co roku też ktoś musi.

Tymczasem urodziny Jezusa nadal trwają, party all the time.



1 komentarz: