W dzień jak co dzień, wtorek, wchodzę na fejsbuka, a tam WALENTYNKI. Kurwa, to dzieje się naprawdę! Dziś wszystkich zebrało na pisanie manifestów i obwieszczanie światu swojej miłości lub aktualnej opinii co do komercjalizacji uczuć, miłości w czasach popkultury i uczuciach nie na sprzedaż. Też bym coś ogłosiła, ale aktualnie przeżywam, że nie mam zawalonego profilu jakimiś powiadomieniami o anonimowych wyznaniach, nowe aktywności nie napierdalają jak szalone, nikt się mną nie interesuje. Walentynki to jeden jedyny dzień w roku, kiedy Matrix nie działa i naprawdę wiedzę, że nie ma żadnych skrytych wielbicieli, że oni nie istnieją po prostu. Mogę też przyjąć wersję, że w Walentynki wszyscy moi skryci fani uświadamiają sobie, że nie mają u mnie szans, cokolwiek by nie zrobili.
Zdecydowanie od wizyt św. Walentego, wolę wizyty św. Mikołaja.
Let's hate people together today!
U mnie na fb, wszyscy wokół wiedzą co będę robiła w dzisiejszy wieczór. Jedni mówią, że będę grała w GRĘ, drudzy wspominają o wspaniałej muzyce do przesłuchania (koniecznie dzisiaj!), a jeszcze inni po prostu wspominają o zaległej pracy zaliczeniowej.
OdpowiedzUsuńCisi wielbiciele, mają to do tego, że są cisi. Więc nie licz, że w Walę Drinki się odezwą.
Święty Walenty to przede wszystkim patron chorych umysłowo. I tego się trzymajmy.
"It happens every day!"
OdpowiedzUsuńW mordę misia. W ten dzień oddawałem się mojego blogaskowi w pełni, z miłości do niego właśnie i przywróciłem już w całości on-line archiwum z 2006 roku, dlatego do nikogo nie zaglądałem, a tak napisałbym tu krótki komentarz: I'm in! Ale masz, spóźniłem się znów gdzieś :P Będę bardziej czujny w przyszłym roku. Słowo :]
OdpowiedzUsuńchyba każdy woli Sa(n)tan klałsa bo można liczyć na prezĘty.
OdpowiedzUsuń@ Noncy Harcerz
OdpowiedzUsuńPytanie, co kiedy Satan czyimś pasterzem i nie brak mu Nietzschego? :P