piątek, 24 czerwca 2011

Jako preludium do uzupełniania newsów z półświatka muzycznego i aktualizowania wiedzy o hipster sponsoring eventach, czytam wywiad z Jamiem XX i tako rzecze ów Jamie: "I always played instruments when I was younger, but both of my uncles were DJs so they gave me a pair of turntables when I was 10".  wnioskuję, że z moją rodziną coś jest nie tak, bo żaden wujek nie zajmuje się DJ-ką, a poza tym moja babcia chyba nie lubi rapu. W sumie, nie dostałam też chyba turntable'a na żadne urodziny. Podejrzana sprawka, coś się dzieje, smuteczek dominacja.

czwartek, 16 czerwca 2011

Dziś w kiosku, jak co czwartek, nowe "Życie na gorąco", a moje życie na gorąco, na okrągło, od rana do wieczora. Do licha. 

środa, 15 czerwca 2011

Odczuwam nieznośną plakoidalność bytu.

Poza tym, zajebiste jest to, że wszystkie egzaminy w zafajdanej sesji letniej mam w dupę, powinnam się uczyć, a siedzę przed laptopem, sączę praskie browary, gram w fejsowe gierki, zamawiam bilety na Off Festiwal, nienawidzę wszystkiego, dissuję siebie, bo CO TO KURWA ZA MODA CHWALIĆ SIĘ BYCIEM NIEUDACZNIKIEM SRSLY WTF.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Kości zostały rzucone, rzucone zostały słowa, aktualnie rzucam wszelką naukę i odchodzę! Obiecałam sobie być lepszym człowiekiem, taką nowoczesną matką Teresą, ale ostatecznie zostaje we mnie jedynie polaczkowa nienawiść, weltschmerz i jezus chrystus. Look at all the fucks I give!

sobota, 11 czerwca 2011

środa, 8 czerwca 2011

CO ROBIĆ, JAK ŻYĆ


  • Agata Ogórek
    • dzisiaj dotkliwie odczułam bezsens tego wszystkiego :|.
      moje studia i moje życie to pomyłka.

  • Wiktoria Musialik
    • mówię Ci - musisz się zajebać jak szmata. Mam jedną radę na wszystko - nakurwić się zdrowo, sponiewierać jakszmata żeby na następny dzień mieć jeden dylemat - iść się wyrzygać czy nie - reszta świata wtedy Cie jebie. mówię Ci - musisz się zajebać jak szmata.


      ROBI SIĘ, KIEROWNIKU.
Bój się, Studencie, bój się, bo nadchodzi zło, mrok i dedlajny.

z cyklu "Przepowiednie, proroctwa na XXI wiek"

poniedziałek, 6 czerwca 2011

kokaina kokaina

Dzień w dzień niezmordowanie i bez niedzielnego odpoczynku szemrzą białe źródła mlecznego strumienia.

niedziela, 5 czerwca 2011

Od upału rozum się miesza, gorąc wchodzi razem z wódką. Przy winie kurzyć się chce. W czerwcu dubeltowo ciągnie do picia, w ludziach fajer się zapala i śpią. Nic nie chce się wydarzyć, nic a nic. Strumień czasu płynie z nieba, prawdziwe życie toczy się gdzie indziej, dzień unosi rzeczy lekkie, niepotrzebne i zapomniane, a potem przychodzi noc; człowiek zauważa, że to wszystko nic. Nic, kurwa! Nic nie ma znaczenia, nic nie będzie miało znaczenia, wzloty, upadki, sesje, obrażanie, przepraszanie się, dążenie do lepszej przyszłości, samorealizacje, oceny, przyjaźnie, związki, NIC!
Dlatego ostatnie siedzę wiecznie zblazowana, przesypiam porażki, zadowalam się półśrodkami, gardzę i kieruję się radami Paulo, bo odkąd Tomeczek nie pisze na blogu, jakiekolwiek inne autorytety przestały mieć znaczenie. Jak rzyć?