ja bym wybrał stepowanie, zdecydowanie. gorzej dla widzów, bo niekontrolowane odruchy wymiotne nie są trendy-spoko-hipsterskie.
wóda, dziwki i lasery, ewentualnie carlo rossi refresco i życie staje się bardziej znośne. czasem trzeba aż 8 browarów, ale są to patologie i nimi zajmować się nie powinniśmy.
Twoje życie kręci się jak pozytywka!
OdpowiedzUsuńJak tyłki murzynek w teledyskach.
OdpowiedzUsuńJak błyszczący bąk w dyskotece!
OdpowiedzUsuńMożna albo popełnić samobójstwo w oparciu o zycie na goraco , śpiewać techno, stepować nago albo pisać po nocach bloga. Co wybierasz? :)
OdpowiedzUsuńja bym wybrał stepowanie, zdecydowanie. gorzej dla widzów, bo niekontrolowane odruchy wymiotne nie są trendy-spoko-hipsterskie.
OdpowiedzUsuńwóda, dziwki i lasery, ewentualnie carlo rossi refresco i życie staje się bardziej znośne. czasem trzeba aż 8 browarów, ale są to patologie i nimi zajmować się nie powinniśmy.
też chcem blogusia.