środa, 31 października 2012

Mało Przyjemna Komunikacja (MPK)

Nie lubię jeździć komunikacją miejską zimą, gdy emerytów w autobusach jest więcej niż podczas otwarcia "Biedronki" w Łodzi, ludzie opancerzeni są w grube kurtki, panie domu noszą większe niż zazwyczaj torby z zakupami, chryzantemy pałętają się gdzieś pod nogami, cudze łokcie wbijają się w żebra szczególnie mocno, zapach moczu roznosi się wewnątrz wybitnie intensywnie, panom robotnikom z ust pachnie cebulą, a czasami wpadnie jeszcze jakiś kloszard do środka, by się ogrzać i powiedzieć kilka prawdziwych słów przepowiedni, ewentualnie zdobyć środki na życie. Kambodża i nienawiść, ale jadę dalej myślami uciekając już do momentu, gdy będę ustawiać symetrycznie znicze na grobach, po raz setny poprawiać tą samą wiązankę i oglądać "Znachora". Prochem jesteś i w groch się obrócisz, ament.

poniedziałek, 29 października 2012

limes frontial

Każdy dzień tygodnia roboczego od samego początku października polega na tym, że wstaję, wychodzę, wegetuję na zajęciach (czytaj: ciężko pracuję umysłowo), wracam i padam na ryj. Nie wpadam na odkrywcze pomysły, nie kpię zbyt często, trochę bredzę w zmęczonym natchnieniu, zacieram obserwacje i zapominam nawet o męczącym repetowaniu rzeczywistości. Być może jedynym ratunkiem i szansą na poprawę jakości życia jest głupota i kokaina (so much cocaine), skoro w dzisiejszych czasach nikt nie podnieca się osobowością, ani na nią nie podrywa?

Za oknem zima, choć przecież dla ludzi doskonale zintegrowanych istnieje tylko jedna pora roku, niekończące się lato, w którego cieple wygrzewają się umysły i sumienia. Ja przeżyłam 22 lata dżdżystej jesieni i teraz nie mam, gdzie włożyć swojej blogerskiej dekadencji w to całe śnieżne reggae.

"Pogodna rezygnacja to nie tylko tymczasowa moda prowadząca do samobójstw smutnych, ale zawsze dobrze ubranych młodych osób, które nie do końca ją zrozumieli. Pogodna rezygnacja to nie jest tylko styl życia, to nie jest chwilowy kaprys. Przed pogodną rezygnacją byłem przygnębiony, po pogodnej rezygnacji też jestem przygnębiony. Przed rzucaniem pisania pisałam i po rzucaniu pisania pisałam."

Bla bla bla. Ble ble ble.

niedziela, 14 października 2012

kręcić bonanzę

Ja: Obcięłam włosy, czemu mi nic nie mówisz?
Brat: Masz tak zapitą japę, że nie zwróciłem uwagi na fryzurę.

Jestem bardzo z żyta z rodzeństwem, widać.

sobota, 6 października 2012

gardzę gardzeniem gardzenia



"Jedna z moich znajomych na fejsbuku, w tej samej godzinie polubiła fanpage ” Gardzę studentami gdziekolwiek jestem” i ” Rzuć wszystko i choć się uczyć biochemii”."

Pogarda zawsze w cenie.

poniedziałek, 1 października 2012

polowanie na studencki październik

 Chujowy październik nadchodzi cichaczem, zmieniając mnie z młodej zdolnej bezrobotnej kosmopolitki po raz kolejny w pełnoprawnego studenta, zajmującego się wyklinaniem na usos, korki w mieście, laborki, rozkład zajęć, ksero, a przy okazji wyznającego zasadę, że to przezorny jest zawsze pijany.

Skończyły się kolejne wakacje, z perspektywy dnia dzisiejszego wakacje bez niespodzianek, incydentów, kalectwa i ciąży - nic specjalnego edycja 2012 - kilka imion, kilka zdarzeń, kilka banalnych aforyzmów o których szybko przestaje się myśleć w perspektywie jutra pełnego niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Wydaje mi się, że wszystko, co ostatnio przychodzi mi do głowy to naprawdę czerstwe suchary na przemian z naprawdę żenującymi żartami i nieświadome kryptocytaty z książek, filmów, piosenek, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Wydawałoby się, że wakacje mijają, a złote myśli pozostają, co już samo w sobie jest aforyzmem klasy banał plus, ale prawda jest taka, że wszystko całoroczny myślowy wakacyjny sezon ogórkowy, wszystko rynek wtórny kreatywności i w ogóle wszystko chuj. Dziękuję.