poniedziałek, 28 czerwca 2010
sobota, 26 czerwca 2010
piątek, 25 czerwca 2010
wtorek, 22 czerwca 2010
sobota, 19 czerwca 2010
Dojrzałam do takiego momentu w życiu, by zamiast motywu przewodniego "Mody na sukces" ustawić na komórce "Kolorowe sny" Just 5 oraz przestać wyłączać scrobbling, gdy najdzie mnie najwyższa ochota na słuchanie Janusza Laskowskiego, Zbigniewa Wodeckiego i oczywiście Krzysztofa Krawczyka. Co się będę ukrywać ze swoim prostactwem i nabijać dżez dla snobów?
piątek, 18 czerwca 2010
czwartek, 17 czerwca 2010
środa, 16 czerwca 2010
poniedziałek, 14 czerwca 2010
niedziela, 13 czerwca 2010
krakowskie mpk
- Nie robi Ci się niedobrze od tego, przez ile bzdetów musimy przebrnąć, żeby w końcu się bzyknąć z laską?
- No weź, suki doceniają odrobinę szacunku, kilka komplementów. Opłaca się czasami dostosować.
- No weź, suki doceniają odrobinę szacunku, kilka komplementów. Opłaca się czasami dostosować.
sobota, 12 czerwca 2010
z mieszkania
- Pamiętacie może jaką bluzkę miałam na sobie we wtorek rano?
- Nie.
- Boże, Wy się kompletnie mną nie interesujecie!
- Nie.
- Boże, Wy się kompletnie mną nie interesujecie!
Nie rozumiem kobiet, które marnotrawią cenny czas na pindrzenie się przed lustrem, szczególnie wiosną. To chyba oczywiste, że gdy zakładają sukienkę z dużym dekoltem, albo krótką spódnicę i skąpą bluzkę, to żaden mężczyzna nie zauważy, czy kolor cienia do powiek pasuje do butów, albo czy kolorowa torebka współgra z eleganckim kompletem. No, heloł!
Cycki na wierzchu, a potem jeszcze słodki kokieteryjne bulwersy, że wszyscy patrzą na nie w tramwaju.
Cycki na wierzchu, a potem jeszcze słodki kokieteryjne bulwersy, że wszyscy patrzą na nie w tramwaju.
piątek, 11 czerwca 2010
czwartek, 10 czerwca 2010
Gdybym mówiła językami ludzi i aniołów, a Towarów Zastępczych bym nie miała, stałabym się jak moje współlokatorki zza ściany, bogacące swe życie oglądaniem "Pierwszej miłości", albo dresiarze spod solarium. Do tej pory nie umiem zrozumieć fenomenu "Cichych dni", które brzmią niezależnie od pory roku, tak jak w czasie tej przewidzianej jesieni, podczas której staniała wódka. I dziś wieczór znów zmieniam się w połykacza noży, siedząc tak sentymentalnie na parapecie i mimo pogody, twarz mi cyklicznie chmurnieje. Chuja!
Majka dupodajka
Michał zjawi się u Mikołaja po odbiór testu DNA. Wynik będzie szokujący. Okazuje się, że nie jest ojcem dziecka Majki. Jak to możliwe?
Ależ ze mnie medialna bestia. Wysyłam wczoraj donos do pudelek.pl z pretensjami, że Pudzian od wczoraj jest już magistrem, a ani słowa o tym na stronie głównej, po czym w okamgnieniu w skrzynce znalazł się mail zwrotny z informacją, że zajmą się tą sprawą i podziękowaniami za informację. I co? Wchodzę więc na główną, a tam news o naszym człowieku renesansu! MÓJ NEWS.
Od dziś chcę być tylko dziennikarką!
Od dziś chcę być tylko dziennikarką!
środa, 9 czerwca 2010
Akurat w momencie, gdy kumulowane we mnie długo pokłady weny twórczej samoistnie chcą współuczestniczyć wraz z jednoczesną potrzebą lansu w budowaniu fajnej, aczkolwiek oczywiście nieprawdziwej sylwetki mojej osoby w sieci, dostaję masę materiału do opanowania w trybie fast forward. A tak dawno nikt nie zachwycał się moją elokwencją, że prawie zapomniałam, jakie to uczucie. I jak tu żyć?
Zauważyłam, że wraz z postępem czasu moja liczba znajomych na na facebooku nie rośnie, jak to się dzieje zazwyczaj, ale maleje! Zamiast pozyskiwać nowych ziomków, usuwam ich nonszalancko znienacka, stwierdzając chamsko, że właściwie w większości przypadków gówno obchodzi mnie zarówno to, co ci ludzie robią, jaki wynik testu uzyskają, albo do jakiej wyjątkowej grupy dołączą. Prezentujemy już nawet nie inny poziom wrażliwości, ale pierwszorzędnie kompletnie niekompatybilny poziom abstrakcji. Jestem Agata in Wonderland, chociaż pewnie powinnam, tak jak i Alicja siedzieć w kuchni przy garach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)