piątek, 22 marca 2013

jak w porach roku rynkowskiego vol. 1

Gdy patrzy się za okno, nietrudno stwierdzić, że życie nie ma sensu z powodu oklapniętej, doszczętnie zniszczonej pod czapką fryzury na przykład, na skutek przyrostu kilogramów albo obserwacji ludzików wokół na full spontanie. Tak jakby częściej widuję zarówno śmierdzących rezydentów Dworca Głównego, jak i bezmózgich oraz bezmyślnych przedstawicieli kwiatu młodzieży, czytających "50 twarzy Greya", kontemplujących kosze na śmieci, krajobrazy za oknem tramwaju i notatki z błędami ortograficznymi.

W związku z pogodą za oknem, jestem wyjątkowo przekonana o tym, że nie powinno być pór roku, a zamiast nich pory festiwalowe na przykład. Niech pół roku trwa Tauron Nowa Muzyka i Audioriver, którymi znakomita część ludzkości gardzi, drugie pół Conrad Festival, którego znakomita część ludzkości nie chce, a w ramach przedwiośnia i przedjesieni życzę sobie rekreacyjnie Etiudę & Animę oraz Off Camera nie dla plebsu.

Tęskni mi się za Katowicami, kiedy Rojek podaje kolejnych artystów Offa.

Reminiscencje:
Real w Centrum 3 Stawy: "Uwaga!!! Nie przyjmujemy bonów kopalnianych na mleko!"

Letni chamski podryw

4 komentarze:

  1. Rojas przynajmniej nie jak Ziółkowski, nie wychodzi ze studia po ogłoszeniu.
    The Knife na Openerze? Sorry, kolego nie wniesiesz tego.

    OdpowiedzUsuń