piątek, 27 sierpnia 2010

Oglądałam wczoraj wieczorem na Discovery film dokumentalny o wdzięcznym tytule "Apokalipsa 2012", z którego wynika, że żadnego końca świata za 2 lata nie będzie. Kompletna demotywacja. Ta informacja psuje większość, o ile nie wszystkie, moje plany - co, może jednak nie rzucę w pizdu studiów, nie będę nasączać się umyślnie truciznami do woli i podrywać do woli bezwstydnie facetów w perspektywie ogólnego przewartościowania? Co, może najbliższe lata upłyną najpierw na poszukiwaniu pracy, a potem obserwowania tycia i starzenia się mojego ciała? Kompletny bezsens. I jak tu się uczyć, jak zasnąć, jak tu się nie napić?!

Always drunk = fuck yeah.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz