Shit happens on saturdays.
Myślę sobie, rozpocznę inne życie, pełne przygód i żałosnych uciech, wyjadę może do Australii, skończę z niekończącą się nauką, będę zalewać pałę w weekendy i brylować wśród innych polaczków biedaczków, tak będzie. Kiedyś. Ale jeszcze nie teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz