czwartek, 21 kwietnia 2011

Choć świątecznie zjechałam do domu chwilę temu, zdążyłam przeistoczyć się w pechowego murzyna, który musiał trafić na pana z Narodowego Spisu Powszechnego Mieszkań, siedzieć z nim godzinę i udzielać mu "wywiadu", a był to zdecydowanie najnudniejszy wywiad w moim intensywnym życiu. A poza tym, gdy padło pytanie o to, czy zamierzam w przyszłości rodzić dzieci i jeśli już, to w ilu sztukach, to porządnie mną skonfundowało. Zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć - jak rozpoznać żarty z niedalekiej odległości?!

1 komentarz:

  1. pod koniec ubiegłego wieku, strasznie zazdrościłem mojemu koledze Mutantowi, którego nawiedził TZW.rachmistrz, i dał mu zestaw długopisów i kartek z logo.

    OdpowiedzUsuń