piątek, 24 lutego 2012

emil zola dla ubogich

Szaruga. Pada. Jest smutno. I szaro. To doskonały czas na wymuszone pseudorefleksyjne teksty, myśli umotywowane trochę pogodą, trochę filmem z kategorii moralnego niepokoju, trochę nieudaną sytuacją towarzyską, trochę poczuciem samotności.

To jedziemy.

Laif is brutal, wszystko chuj, nie ma sprawiedliwości, życie nie ma sensu; jemy, śpimy, wydalamy, jesteśmy niewolnikami perystaltyki i sprzedajemy swoje płaczliwe historie po wielokroć. Coś jeszcze?

Nie ma śniegu, więc artystycznie sprowadzam swoje życie do naturalistycznego oglądania kup psiego łajna jako symboli nadchodzącej wiosny. Mogłam szusować w Aspen i robić fotki z przysłoną, rybie oko oczywiście, a tak to życie głównie w płaszczyźnie umysłu plus kupy. Kupa śmiechu.

2 komentarze:

  1. Gdzie rodowy patriotyzm? Narty w Aspen są fajne, ale nie 10 rok z rzędu. Na osiedlu mam taką 3 metrową górkę- to jest dopiero hipsterskość szusować pośród czterolatków na dupolotach i górować na nimi jakością sprzętu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mogłabym ewentualnie napisać, że jestem na jakiejś górce w Polsce, a nie robić sobie siarę i dodawać tagi, że w Aspen. Zawsze to jakaś opcja, nie? :)

    OdpowiedzUsuń