czwartek, 10 października 2013

blog r.i.p.

Przyglądam się tak zwanej polskiej blogosferze od dość dawna i czasem nawet zdarza mi się na jej temat dumać w ramach codziennej refleksji nad życiem i śmiercią, choć wprawia mnie to jedynie w permanentną frustrację i obrzydzenie. Jeszcze niedawno pytałabym z głupa: "kto, oprócz mnie, jest na tyle durny, by pisać jeszcze bloga?", a teraz z trudem można odnaleźć osobę, która tego nie robi. Dżizas. Czasy wtórności i popularności w zasięgu plebsu serwują nam więcej autorów książek i blogów niż czytelników - każdy aspiruje do jakiejś nagrody literackiej i bez problemu może spełnić swój próżny kaprys pisania jakiegoś mniej lub bardziej powtarzalnego zbioru znaków o małej mocy rażenia - zarówno jak autor jak i jako bloger. Do wyboru, do koloru.
Dalej niezmiennie jest mi szkoda, że aktualnie blogerami nazywa się jakiś szatański pomiot od lajfstajlu, gotowania, mody, nowinek technicznych czy kosmetyków, gdzie poszczególne tematy mniej lub bardziej się przenikają, a autor pragnąc utrzymać czytelników wprowadza z upływem czasu nowe działy, nawet jeśli niekoniecznie się w nich orientuje. W sumie nawet lepiej, jeśli wie niewiele - nie znam się to się wypowiem zawsze spoko. Od zera do milionera, od szafiarki do osobistego trenera, od hejtera do bohatera. Dlaczego tak rzadko zdarza się spopularyzować blog, który polega na zwyczajnym pisaniu o szeroko pojętej codzienności, a nie na lokowaniu produktu za hajs hajs hajs i lansie? Dlaczego prawie nigdy nie znajduję czegoś porywającego, dowcipnego, chwytającego za serce, a zamiast tego mam błędy ortograficzne i przecinki w niewłaściwych miejscach w tych całych pożalsięboże blogach lifestajlowych? Dlaczego szafiarki zgrywają się na intelektualistki i MUSZĄ recenzować książki i to na domiar złego książki z naprawdę niskiej półki? Dlaczego słowo bloger jest nacechowane negatywnie i dostaję na nie nieprzyjemnej gęsiej skórki?

NIE O TAKE BLOGOSFERE WALCZYŁAM, do kurwy.

Żal mi dupę ściska, bo inni zarabiają kasę na własnej głupocie, a ja nie mam już motywacji na regularne pisywanie tradycyjnego nikomu niepotrzebnego bloga. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz