czwartek, 11 listopada 2010

Siedzę cały dzień w pidżamie rozmemłana, ale jednocześnie zadumana i może trochę melanchulijna, coby nie spalić czasem mojego dziedzictwa pamięci narodowej przypadkiem. Większość Polaków walczy w obronie wódki i denaturatu, a ja w tym samym momencie rzucam się w Internet, jak neuromancer zasuwam po stronach, wpisuję hasła, ściągam muzykę, oglądam fotki, inwigiluję, czas płynie.
Marudzę, mamroczę, ale właściwie czemu nie?

2 komentarze:

  1. Teraz Rosjanie walczą w obronie wódki i denaturatu. Ty walczysz o wolność prędkości internetu. Ja walczę o majtki z Kapitanem Clemensem. Spontaniczność.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też walczę o internet. to całe moje zycie

    OdpowiedzUsuń