czwartek, 21 lipca 2011

z deka dentyzm

Życie pełne niespodzianek zdecydowanie sprawia mi największą niespodziankę. Jeszcze wczoraj w nocy byłam przekonana o samoistnym nadejściu końca świata podczas nocnej burzy i monstrualnych egzystencjalnych bólów zębów, a tymczasem nieoczekiwanie odnalazłam samodzielnie koniec Internetu. Wierzę jedynie w to, że Internet, jak kij, ma dwa końce i jeszcze wszystko zdoła się unormować, bo nic nie jest w porządku, everybody hurts, gdy nie ma już w co klikać. Patologia! Teraz jestem jedynie smutnym przeciętnym śmiertelnikiem, który płacze nad zagrożeniem powodzi, ogląda powtórki seriali, szykuje się do bycia bezrobotnym i odczuwa głód.


Viva la revolution! DIY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz