Normalnie spamuje się ostatnio fejsika (nie lubię fejsa) burzami, deszczem, standardowo starociami z kwejka, smuteczkiem, że leje w lato (nie lubię lata), siedzeniem pod kocem i innymi ważnymi życiowymi problemami spadającymi znienacka na białych ludzi, podczas gdy studenctwo (nie lubię studenctwa) dalej wiernie trwa w monodebatowaniu o obronach, przyszłej karierze oraz chwaleniu się wszem i wobec wyższym wykształceniem z różnych uczelni. Taki uniwersytecki sezon ogórkowy, napływające nowe powiadomienia o uzyskanym licencjacie czy inżynierze z politologii. To niesamowite, że coraz więcej ludzi przeistacza się w kogoś innego, lepszego, o wyższym poziomie umysłowym, który symbolizuje skrót przed nazwiskiem. Kogoś, kto doznaje ekstazy na widok granatowej oprawy ze złotym napisem i przeżywa co najmniej 4D euforię na miliony lajków jego sukcesu. Kogoś, kto dąży do zdobywania nowych tytułów, oczekując swoich kolejnych świadectw, którymi może szczycić się publicznie, a gdy ma ich wystarczająco dużo w rękach, jest w stanie nawet patriotycznie oddać za nie życie. Serce roście.
Odpuszczę se dalsze manifestacje i wylewanie żółci nad tym, co wypada, a czego nie wypada człowiekom z wyższym wykształceniem, choć wyżej dupy nie podskoczą przecież. Sama muszę zająć się godną swojej warstwy społecznej działalnością - snuć górnolotne przemyślenia z musu, poczytać Dostojewskiego na siłę, wrzucić koniecznie dżezową piosenkę w eter z mądrym cytatem, którego nie rozumiem do końca, a potem ostatecznie zasnąć wkurwiona - wkurwiona, ale wiadomo - inteligentna. Zaniedbałam się niestety z deka w snobowaniu się na wieloaspektowy wykształciuchowaty eklektyzm, bo naprawdę miałam niezły zapierdol w przemyśle nienawiści (organizacja non-profit).
Odpuszczę se dalsze manifestacje i wylewanie żółci nad tym, co wypada, a czego nie wypada człowiekom z wyższym wykształceniem, choć wyżej dupy nie podskoczą przecież. Sama muszę zająć się godną swojej warstwy społecznej działalnością - snuć górnolotne przemyślenia z musu, poczytać Dostojewskiego na siłę, wrzucić koniecznie dżezową piosenkę w eter z mądrym cytatem, którego nie rozumiem do końca, a potem ostatecznie zasnąć wkurwiona - wkurwiona, ale wiadomo - inteligentna. Zaniedbałam się niestety z deka w snobowaniu się na wieloaspektowy wykształciuchowaty eklektyzm, bo naprawdę miałam niezły zapierdol w przemyśle nienawiści (organizacja non-profit).
Przemyślenia z musu - jabłkowego czy czekoladowego?
OdpowiedzUsuńOd kiedy na siłce odpytują z Dostojewskiego? Oo
Jeśli z musu, to tylko z truskawkowego, bo taki robiła kiedyś moja idolka Kasia Tusk.
UsuńNa siłce to cytujemy książkę Krzysztofa Ibisza tylkoiwyłącznie, ale mój psycholog kariery i coach rozwoju osobistego twierdzi, że wypada czasem coś rzucić z klasyki. Jak mus to mus. 8)
Przecież Kasia Tusk je kiełbasę i chudnie.. może hobbystycznie robi mus truskawkowy :0
OdpowiedzUsuńPowinnaś zmienić trenera... KLASYK jest jeden - Paulo (:
A Kasi nie wolno? Powszechnie wiadomo, że tylko nie dla psa kiełbasa...
UsuńDałabym wiele, by trenował mnie Paulo, ale byłaby to co najmniej profanacja i nie ośmieliłabym się go o to prosić. Zresztą, Panie, ja ledwo po polaku mówię, a co dopiero po portugalsku...
a to Paulo nie jest Polakiem? Oo :D
UsuńKasi wszystko wolno, przecież z nią zawsze się upiecze ;)
Kurde, myślę, że gdyby był Polakiem to miałby bardziej polskie imię takie jak: Alan, Kevin, John czy Elwis.
UsuńChyba nieuważnie czytasz makelifeeasier... Piecze Zosia, a nie Kasia! ZONK!
Tyle złości, pewnie dlatego że Ty jeszcze nie masz wykształcenia wyższego.
OdpowiedzUsuńidentiko tegoroczni maturzyści, też się srają, że się na historię sztuki dostali (jebane, kurwa Top10) i jacy to oni są jedwabiści na tych studiach.
OdpowiedzUsuńŻal-dupkę-ściska.
A od kiedy historia sztuki jest w jebanymkurwaTop10? Zdziwko miliard.
Usuńże maturzyści (w sęsie) są w Top 10 na historii sztuki.
Usuń