wtorek, 18 grudnia 2012

tęga rozkminka, po prostu

Miało być optymistycznie w ramach projektu idealizowania siebie i rzeczywistości realizowanego z funduszy Unii Europejskiej, trochę w opozycji do powszechnych końcoworocznych nastrojów apatii i uwypuklonego niechcemisię, ale najwyraźniej niektórym (czytaj: MI) niedane jest być wesołym Jasiem o zawsze happy sercu. Pracuję, co prawda, nad optymistycznym podejściem do świata przylepiając idealny smajl na twarz i daję się ponieść od czasu do czasu zanikom mojej melanchujni z klasą, ale zawsze jest to szarpane i ustępuje miejsca continous malkontenctwu. Nie potrafię się oprzeć, hejt rodzi się mimowolnie, jakby bezwarunkowo, na przykład ostatnio: gdy w tramwaju tłum w beretach napiera na mnie z torbami patrząc się spod byka, samochód mnie spektakularnie obryzga, małolaty puszczają polskie rapy ze swoich komóreczek, nie mogę połączyć się z Internetem w telefonie, słyszę zapętlające się świąteczne hity z dzwoneczkami albo zawsze ambitne nieschematyczne rozmowy przez telefon w autobusach, wszędzie mówią o nadchodzącym Bożym Narodzeniu i kupowanych prezentach zawsze niespodziankach, ludzie sypią swoje pseudomądre emocjonalne ekshibicjonizmy, znajomi wklejają na fejsbuka motta Paulo Coelho i mało śmieszne obrazki z gimbokwejka i jeszcze dostają za to masę lajków i serduszek, a blogerzy tworzą swoje wyjątkowe niespotykane i jedyne w swoim rodzaju podsumowania roku nieposiadającego konkretnego motywu, a to jeszcze nie wszystko!

< dygresja>
Wczoraj uświadomiłam sobie też, że wkurzający jest również Opener - bo czemu niby nie? Nie jarają mnie zapowiadane dotychczas headlinery, jestem za stara pewnie i nie znam się na dobrej muzyce, a na samą myśl o wydaniu w tym roku 550 zł (! ! !) na karnet upewniam się w fakcie, że raczej reprezentuję bjedę, której nie stać na Babie Doły w lipcu, peszek. Swoją drogą, Alter Alt pojechał też z koncertem The XX (również nie na moją kieszeń, bo za 150 zł to mogę sobie obskoczyć Taurona albo Offa), ale który już obszedł się szerokim echem i nie mogę o nim słuchać.
< /dygresja >

Niedobrze jest nienawidzić, podobno niezdrowo, mówią mądrzy ludzie i wszystkowiedzący psychologowie, ale przecież dopiero, jak określi się, kogo lub czego się nienawidzi, można stwierdzić, czy to dobrze czy źle, prawda? Ciężko w dzisiejszych forgery czasach być dobrym hejterem, podobnie jak ciężko być dobrym dresem, dobrym pisarzem i dobrym człowiekiem pewnie też niezałatwo. Zazwyczaj ilość przedkłada się nad jakość, a cynizmy przeplatają się mimowolnie z babskimi banalnymi sentymentami, przed którymi uciekam w hipokrytycznej pseudomasce kpiarstwa nihilizmu sarkazmu pogardy nienawiści złośliwości i jakoś to leci, samopas. Warto jednak pamiętać, że choć świat nie wierzy łzom, to hejterzy też czasami płaczą, a gdyby nie byli tak zblazowani, robiliby to częściej, podobnie jak pisaliby notatki z prawdziwą siłą rażenia. Ta też mogłaby być prawdziwym bangerem, ale nie umiem formuować błyskotliwych morałów, bo i po co?

Zapraszam do komentowania, to jest hejtowania w imię kodeksu Hammurabiego - oko za oko, hejt za hejt.

8 komentarzy:

  1. Też chciałem w ową rzeczywistość się wdać i skorzystać, ale się okazało, że ludzie tam dzielnie i skutecznie podcinają biednym i z ulicy skrzydełka. Wiedziałem, że telewizja kłamię, a reklama musi być piękna, ale rzeczy jakie naopowiadają zaczynają przechodzić ludzkie pojęcie. Nadziwniejsze jest jednak to, że ja z podziwu chyba nigdy nie przestanę wychodzić, choć powinienem. No powinienem Ci mówię :-p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te wasze wyimaginowane troski i bóle. Ja tu mam poważny problem, bo jeszcze nie udało mi się ukraść nowego Toro Y Moi i to jest problem, a nie tam jakieś hipsterskie hejty i smuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój drogi, a dlaczego jeszcze go nie ukradłeś? To jest problem, zdecydowanie - wspieram po hejtersku i po hipstersku.

      Usuń
  3. Moja droga, gdyż jestem nieudolny i nad wszystkim co robię unosi się nieuniknione widmo porażki. Istnieję tylko po to, by cierpieć i upadać raz za razem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Doceniam dobre chęci, ale wiesz jak mówią o dobrych chęciach.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Najpierw jest niechęć, potem jest hejt.
    2. Co do projektów unijnych to znam jeden: Aktywizacja grabarzy - Nie pogrzeb swojej przyszłości!
    3. Pomyśl, że Król Elfów z zespołem chce za koncert koło 180 zł. Skąd od się urwał? Z mroźnej Islandii.
    4. Nienawiść jest uczuciem takim jak i miłość. Skoro nienawiść jest niezdrowa to i miłość jest taka sama. Przychodzi natomiast moment refleksji - nigdy nie wiadomo czy miłość jest, nienawiść była od zawsze, jest i będzie.

    Właśnie znalazłam w internetach, że Brunon K. był internetowym hejterem. Uważaj, bo może Ci wyjść to na złe! (W sensie hejtowanie)

    OdpowiedzUsuń